#TeamSpeednet: Agnieszka i Lidka, lektorki

ewelina
Ewelina Kuczyńska
July 30, 2024 | Wywiady
lektorki

Poznaj historie Agnieszki i Lidki, lektorek, które uczą języka niemieckiego i angielskiego w Speednet. Dowiedz się, jak stworzyły przyjazną atmosferę nauki, stawiając na komunikację i praktyczne umiejętności. Przeczytaj wywiad, aby zainspirować się ich metodami i podejściem!

Jak rozpoczęła się Wasza przygoda z nauczaniem języków obcych? Co Was zainspirowało do zostania lektorkami?

Lidka: Kiedy studiowałam filologię angielską, praktyki w szkołach były kolejnym etapem naszej nauki. W zasadzie już po drugim roku pracy w szkole poczułam, że uczenie angielskiego i praca z ludźmi będzie moją drogą. Nie planowałam tego zawczasu, choć prawdopodobnie fakt, że moja mama jest nauczycielką języka angielskiego, mógł mieć na to spory wpływ. Poza tym, praca nauczyciela dawała mi szansę na kilka miesięcy wakacji, co mogłam wykorzystać w swojej drugiej pracy, a w zasadzie pasji, czyli w turystyce. Początkowo 2-3 miesiące przekształciły się w 4 i co roku w okresie letnim mogłam pracować za granicą szlifując angielski, oprowadzając wycieczki. Było to świetną odskocznią od pracy nauczycielskiej przez kolejne 15 lat, poza 3 letnią przerwą, kiedy zawiesiłam pracę lektora i zostałam przewodnikiem wycieczek na pełen etat, z językiem angielskim na co dzień.  

Aga: U mnie wyglądało to zupełnie inaczej i nie było aż tak oczywiste. Kiedy byłam w szkole średniej, właściwie aż do kwietnia przed maturą, planowałam zdawać na reżyserię. Prowadziłam teatr szkolny, organizowałam przedstawienia i był to mój wymarzony zawód. Jednak w kwietniu się zestresowałam, zaczęłam wątpić, że zdam i uznałam, że to szalony pomysł. Pomyślałam, że potrzebuję jednak “normalnego” zawodu, dzięki któremu zarobię na życie. 

Ponieważ zawsze lubiłam uczyć się języków i przychodziło mi to z łatwością, zdecydowałam się na studia językowe. Wybrałam germanistykę, ponieważ uczyłam się niemieckiego w liceum i uznałam, że będzie mi najprościej. Studia językowe otwierają wiele możliwości, więc wydały mi się dobrym pomysłem. Muszę przyznać, że niemiecki nie był moim ulubionym językiem, ale z czasem, zwłaszcza czytając literaturę niemiecką, doceniłam jego piękno i bogactwo. Niemiecka literatura jest naprawdę świetna, mówi się nawet, że to język poetów i filozofów. 

Chciałam zostać tłumaczką, dlatego kontynuowałam naukę na studiach podyplomowych. Na początku zaczęłam pracować jako lektorka na Akademii Medycznej, gdzie uczyłam studentów języka medycznego. Dodatkowo zaczęłam robić tłumaczenia medyczne, które robię do dziś. W międzyczasie zdałam egzamin na tłumacza przysięgłego i obecnie tłumaczenia to moja dodatkowa praca. Pracowałam także w gimnazjum, a oprócz tego prowadziłam prywatne kursy. Dwa lata po studiach założyłam własną działalność i stopniowo prowadziłam coraz więcej zajęć z dorosłymi, a coraz mniej pracowałam w szkole. Po urodzeniu dzieci i krótkiej przerwie postanowiłam nie wracać do szkoły i skupić się na własnej działalności. Zaczęłam pracować w dwóch firmach, a rok później zaproponowano mi pracę w Speednet.

Jak długo pracujecie w Speednet?

Lidka: W październiku minie już osiem lat – powoli zmierzam w stronę bycia dinozaurem [śmiech]. Trafiłam tutaj przez polecenie. Na początku zaczęłam pojawiać się w Speeednet na kilka godzin w tygodniu, a z biegiem lat, kiedy firma urosła, liczba moich lekcji grupowych i indywidualnych także się zwiększyła.  

W przeszłości współpracowałam z wieloma firmami równolegle. Na przestrzeni lat było ich około trzydziestu z różnych branż, ale ostatnio postanowiłam zawęzić ich liczbę. Zrezygnowałam ze współpracy z innymi firmami, gdzie pracowałam na podobnych zasadach, na rzecz Speednet. I tak już zostało. 

Aga: Jestem tutaj już pięć i pół roku – czas płynie niesamowicie szybko. Trafiłam tu dzięki jednemu z moich pierwszych uczniów z gimnazjum. Zaczął pracę w Speednet i mnie polecił. Teraz to moja wiodąca firma, w której mam najwięcej godzin i którą najbardziej lubię.

Jakie metody nauczania stosujecie w swojej pracy?

Lidka: Przede wszystkim konwersacja, która była również moim polem zainteresowań podczas studiów. Moja praca dyplomowa dotyczyła uczenia języka w oparciu o metodę komunikacyjną i wciąż jest to dla mnie bardzo ważne. Pomimo, że na zajęciach zawsze mamy jakiś wiodący temat do opracowania, staram się znaleźć przestrzeń na swobodną rozmowę. Dzielimy się nawzajem inspiracjami, nowinkami, dobrymi filmami, pomysłami na fajny weekend. To jest główna idea moich zajęć. Opieram się na materiałach autentycznych, filmach, bieżących artykułach z prasy, podcastach, nie przepadam za podręcznikami. Lubię pracować z quizami i wprowadzać elementy grywalizacji. 

Aga: Ja również stosuję przede wszystkim metodę komunikatywną, nastawioną na mówienie i staram się łączyć naukę różnych umiejętności. Niemiecki jest bardzo gramatycznym językiem, więc nie da się go opanować bez znajomości gramatyki. Uczymy się jej na zajęciach, ale od pierwszych lekcji zachęcam ludzi do mówienia, do odpowiadania na pytania i formułowania wypowiedzi. Czytamy, słuchamy, oglądamy filmy – staram się, aby lekcje były urozmaicone.

Czy nauczanie w firmie różni się od klasycznego nauczania w szkole?

Lidka: Na pewno tak. Na praktykach uczyłam w szkole i to było klasyczne nauczanie z dziennikiem. Moja przygoda ze szkołą była krótka, bo nie odnalazłam się w tym systemie i instytucji. Zaczęłam pracować zawodowo w trójmiejskich szkołach językowych i w zasadzie od samego początku byłam zorientowana na uczenie w firmach. Praktycznie moja cała kariera zawodowa opiera się na nauce biznesowego angielskiego, gdzie nie realizuje się odgórnie narzuconego programu, ale tworzy się kurs oparty o potrzeby uczniów. Tematyka zajęć często obraca się wokół tematów związanych z daną branżą. W przypadku Speednet jest to zarządzanie projektami, metodologie, codziennie trudności w pracy testerów, programistów czy analityków. Poza specyficzną tematyką dużym wyzwaniem okazuję się dla wielu uczących brak komfortu w sytuacjach biznesowych typu small talk. Każde biznesowe spotkanie idzie sprawniej, jeśli atmosfera jest odrobinę mniej formalna i bezosobowa, a pierwsze lody są przełamane. Samo oswojenie się z typowym pytaniem „How are you?” jest ważne, bo kulturowo nie jesteśmy do tego w ogóle przyzwyczajeni. 

Aga: Myślę, że warto tu jeszcze podkreślić, że tutaj uczą się osoby, które chcą, a nie muszą. Po drugie, warunki są bardzo przyjazne – jest przyjemna sala i nowoczesna technologia. Atmosfera w Speednet jest wspierająca, nieoceniająca i opiera się na wzajemnym zaufaniu. Jeśli ktoś tego zaufania nie zawodzi, ma dużą swobodę – nikt nie kontroluje ani nie sprawdza, czy został zrealizowany kolejny etap kształcenia. Jeśli widzą, że się starasz i pracujesz dobrze, możesz samodzielnie układać swój plan nauki. Poza tym pracują tu fajni ludzie, których prywatnie też lubię, więc taka praca jest bardzo przyjemna. Mamy dużo samodzielności, swobody i partnerskie relacje.

Jakie są największe wyzwania w nauczaniu języków obcych w Speednet?

Lidka: Największym wyzwaniem generalnie w uczeniu języków, nie tylko w Speednet, jest radzenie sobie z pewnym etapem krzywej uczenia się, zwanej “czasem frustracji”. To jest ten moment, kiedy pomimo pracy i wkładanego wysiłku, mamy wrażenie, że przestajemy się rozwijać. Jest to oczywiście zupełnie naturalne, że po pewnym czasie efekty nauki nie są już tak spektakularne jak na początku, co może negatywnie wpływać na motywację. Najbardziej satysfakcjonująca dla nauczyciela jest praca na początku tej drogi, gdy progres jest wyraźnie odczuwalny i dodaje energii, wzrost pewności siebie i świadomość swoich umiejętności dodają skrzydeł, ale później, gdy uczniowie czują, że osiągnęli już dużo i dalsze postępy są mniej widoczne, zaczynają się trudności. Innymi słowy, uczenie się języka to studnia bez dna i warto stale podnosić sobie poprzeczkę. 

Aga: Z kolei, jeśli chodzi o język niemiecki, to myślę, że największym wyzwaniem jest zachęcenie ludzi do nauki języka niemieckiego. Niestety wiele osób ma z nim złe skojarzenia. Myślę, że około 8 na 10 zainteresowanych, którzy przychodzą do mnie na niemiecki, mówi, że to ich najgorsze wspomnienie ze szkoły. Kluczowe jest jego odczarowanie i zmiana tych negatywnych skojarzeń. Trudności wynikają z traum szkolnych, postrzegania niemieckiego jako trudnego języka, oraz konotacji historycznych. Osoby, które już odważyły się przyjść na lekcje, często ku mojej radości przyznają, że zmieniły swoje podejście. Oczywiście, niektórzy stwierdzają, że to ostatecznie nie jest język dla nich, z różnych powodów. 

Dodam jeszcze, że wyzwaniem dla językowców może być również AI. Myślę jednak, że wpływa ona głównie na branżę tłumaczeniową. Nauka języków w formie kontaktów międzyludzkich będzie trwała jeszcze długo. Według neurologów badających procesy uczenia się, nauka przebiega znacznie lepiej w kontakcie z drugim człowiekiem niż z maszyną. AI nie powinna zabrać nam pracy, ale nasza praca będzie się zmieniać pod jej wpływem i będziemy z niej więcej korzystać.

Jak oceniacie poziom zaawansowania językowego pracowników Speednet na początku i w trakcie Waszej współpracy?

Lidka: Obecnie mamy w Speednet dziesięć grup na różnych poziomach, ale głównie w przedziale B1 – C1. Pracując tu już osiem lat, mam przyjemność uczyć sporo osób i bardzo cieszą mnie ich postępy. Z niektórymi zaczynaliśmy od A1 a dziś dajemy już radę z poziomem B2. Oczywiście mamy pewną rotację w grupach, część osób robi sobie wolne od nauki na jakiś czas, potem wraca, co jest bardzo zdrowe w całym tym procesie. Staram się też motywować do pracy własnej, bo samo uczestnictwo w zajęciach jest tylko częścią składową tej podróży. 

Aga: Kiedy zaczynałam pracę, były cztery grupy – dwie zupełnie początkujące, jedna na poziomie podstawowym i jedna zaawansowana, konwersacyjna. Obecnie nie mam typowo konwersacyjnej grupy. Natomiast co jakiś czas zostaje utworzona nowa grupa i sam początek nauki wygląda zwykle podobnie – albo są to osoby, które chcą się uczyć od zera, albo takie, które uczyły się w szkole, ale twierdzą, że nic nie pamiętają (co zwykle jest nie do końca prawdą [śmiech]). Bardzo cieszy mnie fakt, że są tacy, którzy uczą się nieprzerwanie od samego początku, gdy tu przyszłam. Te osoby przeskoczyły już o kilka poziomów wyżej, zaczynając od zupełnych podstaw. Teraz możemy rozmawiać na zajęciach na rozmaite tematy, co jest wspaniałe.

Czy zauważyłyście jakieś specyficzne potrzeby językowe, które są charakterystyczne dla pracowników w branży IT?

Lidka: Staram się angażować samych zainteresowanych w proces tworzenia naszych tematów i regularnie pytam o ich pomysły i potrzeby. Okazuje się, że najbardziej interesuje nas konwersacja, poszerzanie słownictwa, poprawa płynności, wymowa, dogadywanie się. Ciekawym pomysłem było stworzenie grupy tylko dla naszych analityków, gdzie możemy skupić się na konkretnej tematyce związanej z ich pracą. Muszę przyznać, że działa to bardzo sprawnie. W pozostałych grupach regularnie pracujemy nad językiem, który będzie dla nich zawodowo potrzebny, język spotkań, zwroty idiomatyczne, bankowość, AI. 

Aga: Zajęcia grupowe to raczej język ogólny, nastawiony na samą komunikację. Z CEO Piotrem mamy czasami zajęcia, gdzie używamy biznesowego słownictwa. Elementy języka biznesowego wprowadzam też na zajęciach indywidualnych, jeśli uczący się tego chcą i potrzebują. Zależy mi na feedbacku i staram się odpowiadać na zapotrzebowania.

Jak możliwość prowadzenia zajęć online zmieniła Waszą pracę?

Lidka: Już od dawna prowadziłam zajęcia online, choć nie w Speednet, ale na swoich indywidualnych lekcjach. W Speednet po pandemii zmieniło się to na tyle, że nasze grupy stały się naturalnie hybrydowe. Część osób przychodzi do biura, a część łączy się zdalnie. Technicznie bywa różnie, ale pod względem teambuildingu to świetna sprawa. Ludzie pracujący w różnych projektach mogą się poznać i nawiązać relacje, mają kontakt z naszym biurowym codziennym życiem. Wierzę w energię grupy, kiedy wszyscy jesteśmy w jednym miejscu i mamy bezpośredni kontakt wzrokowy, ale możliwość dołączenia zdalnie jest bardzo dobrym rozwiązaniem, zwłaszcza dla tych, którzy nie pracują regularnie w biurze. 

Aga: U mnie zmieniło się to dość znacząco, ponieważ przed pandemią nigdy nie prowadziłam zajęć online. Otrzymywałam zapytania o naukę online, ale zawsze wydawało mi się, że to nie dla mnie. Pandemia zmusiła mnie do spróbowania i okazało się, że to działa. Preferuję zajęcia na żywo, uważam, że są bardziej efektywne i przyjemniejsze. Jednak opcja zdalna jest bardzo praktyczna. Gdy ktoś nie może być w biurze lub pracuje w innym mieście, nadal może się połączyć i uczestniczyć w zajęciach. Więc teraz chętnie korzystam z opcji hybrydowej bądź zdalnej.

Jakie rady dałybyście osobom, które dopiero zaczynają swoją przygodę z nauką języków obcych?

Lidka: Przede wszystkim podstawą jest zanurzenie się w języku. Znajdź coś, co Cię motywuje np. podcasty, gry, seriale – najlepiej w tematyce, która Cię interesuje. Jeśli lubisz kryminały, czytaj kryminały po angielsku. To bardzo ważne, aby obcować z językiem w sposób, który sprawia Ci przyjemność i bardzo ułatwia jego przyswajanie. A kiedy spotkasz się z nauczycielem lub grupą, będziesz mógł zastosować i zweryfikować to, czego się nauczyłeś. Nowe słowa, zwroty, idiomy, które poznałeś, spróbuj wpleść je w swoją wypowiedź. Jeśli chcesz zobaczyć prawdziwe postępy, potraktuj lekcje z nauczycielem tylko jako jedną czwartą czasu, który chcesz poświęcić na naukę. Pogódź się z pracą domową i bądź regularny w nauce! 

Aga: Dodam jeszcze od siebie, żeby przede wszystkim: nie bać się. Pozbyć się stereotypów i złych skojarzeń, otworzyć się na język i zaufać, że może być przyjemny i użyteczny. Warto też zauważyć i docenić, że język niemiecki jest bardzo często wymagany jako drugi język na polskim rynku pracy. Jedna z moich koleżanek z HR twierdzi, że osoby znające niemiecki i mające kierunkowe wykształcenie są bardzo poszukiwane i szybko znajdują pracę. Mimo że wielu Niemców mówi po angielsku, cenią sobie, gdy ich współpracownicy znają choćby podstawy niemieckiego.

Co najbardziej lubicie w pracy w Speednet? Może macie jakąś ciekawą anegdotkę związaną z zajęciami albo wspólną imprezą?

Lidka: Nie będę oryginalna, mówiąc, że to ludzie są największym atutem tej pracy. To właśnie oni sprawiają, że nie chcę szukać nowego miejsca pracy i czuję się tu dobrze. Lubię nasze spotkania grupowe, lekcje indywidualne, rozmowy na tematy wszelkie, bezcenne dygresje 🙂 Znamy się już długo i to procentuje. Cieszy mnie bardzo, że w kilku grupach i na wielu zajęciach indywidualnych mamy wspólne tematy rozmów, podobną ciekawość świata, podróże, zmiany społeczne i kulturowe, czyli tematy moich drugich studiów na Wydziale Nauk Społecznych. Poza tym cenię sobie bardzo wszystkie zarówno oddolne, jak i odgórne Speednetowe inicjatywy i pomysły pozapracowe. Oczywiście wszystko wedle swoich zainteresowań – mnie najbardziej wciągnęły zajęcia pod nazwą rękodzieło – pozdrowienia dla Asi, brydż – cześć Agnieszka i urbexy z Mariuszem. No i obiecuję sobie, że na poważnie wrócę do pingponga – halo Błażej [śmiech]. 

Aga: Ja również na pierwszym miejscu zdecydowanie stawiam atmosferę. Bardzo lubię tu przychodzić i robię to z wielką przyjemnością. Pamiętam, jak na jednej imprezie rozmawiałam z Piotrem, który powiedział, że przychodząc do biura, nie czuje, że idzie do pracy. Ja mam podobnie. Oczywiście traktuję swoją pracę bardzo poważnie, ale przychodzę tu po prostu z radością, bo jest tu przyjemnie i swobodnie. Atmosfera jest nieporównywalna z niczym innym. Pracowałam w różnych firmach, ale nigdzie nie było tak, jak tutaj. Ważnym elementem jest też wysoki poziom zaufania, który nie jest tak oczywisty w wielu firmach. Podsumowując, absolutną siłą Speednet są ludzie, zarówno ci zarządzający firmą, jak i pracownicy.

Chcesz poznać nas lepiej? Dowiedz się, co nas wyróżnia.