#TeamSpeednet: Daniel, nasz Delivery Manager
Daniel jest częścią #TeamSpeednet od prawie 3 lat. Zaczynał jako analityk biznesowy, następnie rozwijał się jako rekruter, a od miesiąca pracuje jako Delivery Manager. Postanowiliśmy dowiedzieć się więcej o jego doświadczeniach i odkryć, na czym polega jego nowa funkcja w firmie.
Cześć Daniel, dzięki, że znalazłeś chwilę na naszą rozmowę! Przede wszystkim gratulacje z powodu awansu. Czy możemy mówić, że to awans czy bardziej odkrywanie nowej ścieżki kariery?
Daniel: Hej, dzięki! Nie nazwałbym tego awansem – bardziej jest to przesunięcie poziome, zmiana działu. Jednak wiąże się z nowymi możliwościami, rozwojem i przede wszystkim dużą odpowiedzialnością. Delivery Manager to zupełnie nowa rola, można powiedzieć, że w tym momencie to nieco pilotażowy program w Speednet.
Wow, brzmi to jak duże wyzwanie. Możesz nam powiedzieć nieco więcej o tej pozycji i skąd w ogóle pomysł rozwój struktury firmy o pozycję taką jak Delivery Manager?
Daniel: Zadaniem Delivery Managera jest bycie Project Managerem dla wszystkich pracowników, którzy w codziennej pracy nie mają w projekcie PMa od nas. Co to oznacza? W wielu projektach wspieramy partnerów jako zespół – wtedy nad realizacją sprawuje pieczę nasz Project Manager ze Speednet. Natomiast zdarzają się projekty, gdzie klient zatrudnia od nas tylko specjalistów, a zarządzanie projektem jest po stronie klienta i wtedy pojawiam się ja, jako Delivery Manager. Zauważyliśmy potrzebę, zarówno po stronie klientów, jak i naszych specjalistów, żeby był ktoś do kogo można się zwrócić – czy to z dodatkowym pytaniem, czy problemem i postanowiliśmy na nią odpowiedzieć. Zależy nam, żeby każdy klient i każdy członek #TeamSpeednet był zadowolony i wiedział, do kogo może się zgłosić.
Rozumiem, przed Tobą dużo pracy, tworzenia zasad i wzorców postępowania w konkretnych sytuacjach, ale widzę, że jesteś zadowolony… Z resztą to nie pierwsza taka zmiana w czasie Twojej pracy w Speednet!
Daniel: Rzeczywiście… W 2020 roku dołączyłem do Speednet jako Analityk Biznesowy. Co ciekawe, wcześniej pracowałem już w branży IT, ale w dziale sprzedaży, a równocześnie studiowałem analitykę biznesową i właśnie w tym kierunku chciałem się rozwijać. O Speednet słyszałem już wcześniej od znajomego, więc jak na wydarzeniu branżowym zobaczyłem przedstawicieli firmy to postanowiłem zagadać. Byłem wtedy w procesie rekrutacyjnym do innej firmy IT, ale ze względu na pandemię wstrzymali rekrutacje i tak trafiłem tutaj.
Po pewnym czasie zorientowałem się, że Speednet jest miejscem dla mnie, ale praca jako analityk… Nie do końca. Jestem osobą, która nie boi się próbować nowych rzeczy i szukać miejsca dla siebie, dlatego porozmawiałem z moim przełożonym. Akurat była otwarta pozycja na rekrutera IT – wziąłem udział w rekrutacji i udało się. Dołączyłem do zespołu HR. To był dla mnie bardzo fajny czas. Okazało się, że moje doświadczenie jako Analityk Biznesowy dało mi wiedzę, która bardzo przydawała się w rekrutacji, a dodatkowo trafiłem na naprawdę super zespół. Pracując jako rekruter często moje obowiązki wykraczały poza te, które zazwyczaj ma się na tym stanowisku, więc miałem możliwość uczyć się współpracy z klientami i poznać proces realizacji projektów. Gdy tylko pojawiła się informacja o zupełnie nowym stanowisku, które wymaga umiejętności, które posiadałem, a równocześnie pozwoli mi się rozwijać w nowym kierunku, to postanowiłem spróbować swoich sił.
Zostałeś Delivery Managerem.
Daniel: Tak, udało się. Kadra zarządzająca okazała mi dużo zaufania i od miesiąca pełnię nową rolę w firmie. Musiałem pożegnać mój zespół HR, na szczęście nadal mam biurko w ich pokoju! W ramach pożegnania wyprawili mi przyjęcie niespodziankę, przyozdobili biurko balonami i serpentynami – część dekoracji dalej wisi.
O, w ramach ozdabiania biurek… Słyszałam, że była też druga część niespodzianki…
Daniel: Haha, tak. W czasie mojego krótkiego urlopu, chwilę po rozpoczęciu pracy na nowym stanowisku moi koledzy i koleżanki postanowili owinąć każdą posiadaną przeze mnie rzecz folią do pakowania paczek… Ogólnie, takie drobne żarty, pranki w stylu tych z serialu The Office to u nas dość częsta praktyka. Lubimy się, atmosfera w biurze jest naprawdę fajna, więc czasem pozwalamy sobie na wygłupy. Chociaż przyznam, że trochę musiałem się namęczyć, żeby odpakować swoje miejsce pracy po urlopie. Niedługo się na nich zemszczę… Jestem w biurze praktycznie codziennie, więc okazji będzie wiele.
Wolisz pracować z biura?
Daniel: Lubię nasze biuro i ludzi, którzy w nim pracują. Jasne, czasem wygodniej jest pracować zdalnie – w Speednet nie ma z tym problemu, ale ja i tak zazwyczaj wybieram pracę z biura. Mamy mnóstwo atrakcji: bilard, ping-pong, rozciąganie, więc można przyjemnie spędzać przerwy między kolejnymi zadaniami w codziennej pracy.
A propos atrakcji, spotykacie się chyba dość często również poza pracą, przy okazji różnych wydarzeń?
Daniel: Zgadza się, to w czym ja się udzielam to siatkówka, piłka nożna, Runmaggedon i czasem rozwalam Prezesa w ping-ponga. [śmiech] W Speednet jest o tyle fajnie, że każdy znajdzie coś dla siebie. Mamy na prawdę sporo zaangażowanych osób, które chętnie spotykają się po pracy, żeby wspólnie spędzać czas – grać w planszówki, chodzić na urbexy czy uprawiać różne sporty. Jeśli zbierze się większa grupa, to firma wspiera nasze spotkania. Jak usłyszałem głosy od kilku osób, że jest chęć gry w piłkę nożną, to postanowiłem to zorganizować. Poszukałem odpowiedniego boiska z wolnymi terminami i tak się zaczęło. Rok temu nawet braliśmy udział w turnieju firm Olivia Centre. Nie było wielkiego sukcesu, ale wstydu też nie… [śmiech]
Ostatnie pytanie! Co radzisz osobom w podobnej sytuacji do Ciebie, takim które nie są pewne czy znajdują się w dobrym miejscu?
Daniel: To proste. Powiedzcie o swoich odczuciach managerowi albo zespołowi HR, na spotkaniu okresowym lub umówcie się na indywidualną rozmowę. Może się okazać, że w strukturze firmy, jest jakaś alternatywa dla Was. Jeśli nie ma takiej możliwości w danym momencie, zawsze warto podpytać o możliwość wykorzystania budżetu szkoleniowego w ramach interesującego Was obszaru i uzbroić się w odrobinę cierpliwości. Być może to właśnie w ramach Waszej firmy pojawią się jakieś otwarte rekrutacje, które stworzą dla Was nowe możliwości. Trzeba głośno mówić o swoich potrzebach. Jeśli okaże się, że firma źle zareaguje na informację, że chcecie spróbować czegoś nowego, to może oznaczać, że wcale nie jest taka fajna jak Wam się wydaje i warto rozejrzeć się za inną.