#TeamSpeednet: Patryk, Java Developer
Poznajcie Patryka, który opowiedział nam o swojej pracy jako Java Developer. Podzielił się wyzwaniami związanymi z dynamicznie zmieniającym się rynkiem IT i preferencjami dotyczącymi trybu pracy.
Jak długo pracujesz w Speednet i jak tu trafiłeś?
Patryk: W Speednet pracuje ponad dwa i pół roku, bardzo dobrze to pamiętam, bo startowałem na początku 2022. Jak tu trafiłem? Daniel znalazł mnie na LinkedIn. Napisał do mnie wiadomość, potem złapaliśmy się na krótką rozmowę i tak wyszło. Co ciekawe, dopiero po podpisaniu umowy zorientowałem się, że pracuje tu mój kolega, więc od razu podpytałem go czy jest zadowolony i tym samym upewniłem się, że podjąłem dobrą decyzję.
Opowiedz trochę o sobie oraz o tym czym się zajmujesz w codziennej pracy.
Patryk: Obecnie moje obowiązki są dość zróżnicowane. Oprócz programowania w Javie, realizuję się jako DevOps na 1/4 etatu. W jednym z projektów pełnię podwójną rolę: jestem Java Developerem i DevOpsem. Ze względu na większą liczbę programistów Javy w zespole, bardziej angażuję się w te zadania związane z DevOpsem. Jednak, gdy pojawiają się potrzeby programistyczne, również chętnie się nimi zajmuję.
Drugi projekt jest już w pełni poświęcony DevOpsowi, co jest dla mnie fajnym wyzwaniem. Uczę się tu, jak funkcjonować w roli innej niż programista i patrzeć na projekt z zupełnie innej perspektywy. Jest to nowe doświadczenie, które pozwala mi oderwać się od codziennych zadań deweloperskich.
Na ten moment bardziej fascynują mnie zadania DevOpsowe, bo są bardziej interesujące i przede wszystkim rozwojowe, ponieważ wiele rzeczy uczę się na bieżąco.
Podsumowując, jestem bardzo zadowolony z projektów, w których obecnie pracuje, mimo, że pierwszy projekt bywa trudny i specyficzny, to w obu zespołach panuje świetna atmosfera, co rekompensuje wszelkie wyzwania projektowe.
Z jakimi największymi wyzwaniami spotkałeś się w projektach, w których pracowałeś?
Patryk: Myślę, że największym wyzwaniem był rozmiar projektu. To zdecydowanie największy projekt, w jakim dotychczas pracowałem. Kiedy do niego dołączyłem, byłem zaskoczony ilością kodu oraz poziomem jego skomplikowania – zarówno technicznego, jak i biznesowego. Nie ukrywam, że początkowo było to dość przerażające. Trwał już ponad dwa lata, więc na początku musiałem przyswoić ogrom informacji.
W przypadku projektu DevOpsowego, największym wyzwaniem były nowe technologie. Nigdy wcześniej nie pracowałem jako pełnoetatowy DevOps, bardziej zajmowałem się tym okazjonalnie. Tutaj musiałem szybko przejść na „pełne obroty” i wdrożyć się w zupełnie nowe narzędzia i procesy.
Co więcej, to pierwszy raz w mojej karierze, gdy pracuję nad więcej niż jednym projektem jednocześnie. Wciąż uczę się, jak efektywnie łączyć oba zadania. Na początku bywało, że się gubiłem, ale z każdym tygodniem idzie mi chyba coraz lepiej i powoli wyrabiam sobie mechanizm, który pozwala na sprawne rozdzielanie obowiązków. To trudne, ale zarazem satysfakcjonujące wyzwanie.
Myślę, że warto również wspomnieć, że wcześniej pracowałem w firmie produktowej, gdzie rozwijano własne produkty. Teraz, uczę się zupełnie nowej specyfiki pracy, w której często realizuje się wiele projektów równocześnie. Oczywiście wszędzie można znaleźć jakieś plusy i minusy, ale chyba jedną z największych zalet pracy w software housie jest to, że zawsze mogę poprosić o zmianę projektu, jeśli coś mi nie odpowiada lub czuję wypalenie. W firmie produktowej nie ma takiej możliwości – jesteś „przywiązany” do core’owego produktu. Z jednej strony to dobra okazja, aby się wyspecjalizować w konkretnej dziedzinie, ale z drugiej – ogranicza cię do jednej branży. Nawet jeśli pracujesz nad kilkoma produktami, to zwykle są one ze sobą powiązane. Natomiast tutaj mogę dzisiaj pracować w branży bankowej, a jutro np. w prywatnym sektorze, co daje większą różnorodność i możliwość rozwoju w różnych dziedzinach.
Jak Twoim zdaniem zmienił się rynek IT w ostatnich latach? Czy zauważasz jakieś istotne trendy lub zmiany, które bezpośrednio wpłynęły na Twoją pracę?
Patryk: Branża IT przez te kilka lat bardzo się zmieniła. Osobiście uważam, że trafiłem tutaj w ostatniej chwili – jakbym wskoczył do już jadącego pociągu. Był taki moment, kiedy każdy chciał pracować w IT. Programista jawił się jako taki mityczny stwór, który zarabiał ogromne pieniądze. Wystarczyło pójść na kurs, a oferty pracy i pieniądze spadały z nieba. Według mnie, ten etap dobiegł końca – rynek się nasycił. Obecnie pracodawcy szukają bardziej doświadczonych specjalistów, a dla juniorów jest coraz mniej ofert. Jeśli chodzi o przyszłość, trudno powiedzieć, co się wydarzy. Mam nadzieję, że obecny spadek jest chwilowy i wkrótce nadejdzie kolejna fala wzrostu.
Co się jeszcze zmieniło? Chyba postrzeganie samych programistów. To znaczy, taki obraz samotnika, który siedzi przed komputerem i nie wychodzi z domu, powoli odchodzi w przeszłość. Paradoksalnie, mimo wzrostu możliwości pracy zdalnej, która teoretycznie mogłaby potwierdzać ten stereotyp, programiści stają się bardziej otwarci na współpracę, zarówno wewnątrz firm, jak i z klientami.
Pamiętam, że jak zaczynałem to praca zdalna była dość rzadkim zjawiskiem. Wtedy wielu pracodawców miało opory przed jej wprowadzeniem. Teraz, widać, że firmy dostosowały się do nowej rzeczywistości. Był nawet taki moment, gdzie moja rekordowa przerwa, gdy nie pojawiałem się w biurze trwała pół roku. To pokazuje, jak dynamicznie zmienia się branża IT – nie tylko pod kątem technologii, ale również kultury pracy.
Współorganizujesz Fantasy Premiere League u nas w firmie, skąd wziął się ten pomysł?
Patryk: Pomysł na Fantasy Premier League wziął się z tego, że już wcześniej w to grałem. Zawsze lubiłem rywalizację, więc kiedy trafiłem do zespołu, wiedziałem, że ten temat może się przyjąć. Co tydzień trzeba do tego zajrzeć, angażować się, śledzić wyniki i aktualizować swoją drużynę, co sprawia, że jest to dynamiczna i ekscytująca rozrywka. Jest to również świetna okazja do small talków z innymi graczami.
Czy bierzesz udział jeszcze w innych wydarzeniach firmowych, w których najchętniej i dlaczego?
Patryk: Jeśli chodzi o inne wydarzenia firmowe, staram się brać udział w tych, na które pozwala mi czas. Uważam, że nasze eventy są ciekawe i zawsze dobrze zorganizowane. Najczęściej pojawiam się na “Pięknych Piątkach”, bo to świetna okazja, żeby spotkać się z innymi pracownikami w luźniejszej atmosferze. Lubię też tematyczne imprezy, takie jak Halloween, karaoke, tatar, czy różnego rodzaju wyzwania. Czasami też pojawiają się niespodzianki – takie detale sprawiają, że te spotkania są naprawdę fajne. Dodatkowym plusem jest to, że przyciągają większą liczbę osób, co sprzyja integracji zespołu. Ogólnie rzecz biorąc, firmowe wydarzenia to dla mnie świetna okazja do nawiązania nowych relacji, bo pojawiają się różni ludzie, z którymi na co dzień nie pracuję w projektach.
Jaki tryb pracy preferujesz, zdalnie czy praca z biura?
Patryk: Preferuję tryb hybrydowy, w zależności od potrzeb. Lubię pracować z biura, ale biorę pod uwagę to, że mieszkam w Gdyni, a dojazd do pracy czasami zajmuje mi ponad godzinę w jedną stronę. Nie zawsze mam ochotę tracić tyle czasu. Generalnie lubię atmosferę w biurze, dlatego zazwyczaj pojawiam się około 3 dni w tygodniu. Zdarzają się tygodnie, kiedy jestem codziennie, ale są też takie, kiedy pracuję wyłącznie zdalnie.
Uważam, że dzięki pracy z biura łatwiej jest zachować work-life-balance. Dużą zaletą naszego systemu pracy jest elastyczność – nie muszę być w biurze od 8 do 16. Mogę przyjechać na przykład na godzinę 12 i pracować do 19, o ile realizuję swoje zadania. Ta swoboda bardzo mi odpowiada i pozwala dostosować rytm pracy do moich potrzeb.
Uważasz, że nasze biuro jest wystarczająco dostosowane do osób z niepełnosprawnością? Jakie są Twoje doświadczenia związane z dostępnością miejsc pracy dla osób z niepełnosprawnością?
Patryk: Tak, uważam, że jest w pełni dostosowane do potrzeb osób z niepełnosprawnościami. Korzystam zarówno z biura, jak i z parkingu i nie napotkałem żadnych problemów w tym zakresie. Nasze biuro znajduje się w stosunkowo nowych budynkach, które muszą spełniać współczesne normy dostępności, więc z mojego punktu widzenia wszystko jest dobrze zorganizowane. Pod tym względem nie mam powodów do narzekań.
Jakie są moje ogólne doświadczenia związane z dostępnością miejsc pracy? Są raczej pozytywne. Nawet jeśli kiedyś pojawiały się trudności, zawsze udało się je rozwiązać ludzką wyrozumiałością. Na przykład, miałem przydzielone miejsce parkingowe najbliżej drzwi, albo też pracowałem na piętrze, gdzie była dostosowana toaleta. Nie spotkałem się z sytuacją, w której nie dałoby się czegoś rozwiązać. Zawsze znajdowano sposób, by dostosować przestrzeń do moich potrzeb.